Język a content. O tym, jak poprawna polszczyzna wspiera działania marketingowe

Marketing Medyczny Artykuł
2022-02-18

Jeśli content uważa się za króla marketingowej imprezy, na którą, bądźmy szczerzy, nie zawsze wszyscy są zaproszeni, to język tworzący ten content należy uznać za jego królową. A wiadomo, jak to jest z kobietami: one kręcą męskimi głowami.

Na początku było słowo i tylko słowo, którego mocy sprawczej jesteśmy świadomi; właściwie dobrane i odpowiednio wyeksponowane będzie działać na naszego odbiorcę tak, jakbyśmy tego chcieli. Jednak słowo to musi zostać użyte poprawnie na płaszczyznach semantycznej i syntaktycznej. Ponadto musi być wolne od błędów ortograficznych. A zlepek słów składający się na content musi z kolei posiadać również interpunkcję skrojoną na miarę pisanego tekstu. Sporo tych musi, ale tak to już czasem bywa. Być może rodzi się pytanie: po co to wszystko? Odpowiedź jest trywialna: żeby adresaci takich treści wiedzieli, że są one prestiżowe i dołożono w tym wypadku wszelkich starań, by takie się im wydały. Krótko mówiąc: jaki język, taki produkt czy usługa.

Językowe grzechy główne Polaków


Nie istnieje osoba, która nie popełnia błędów na gruncie języka czy to pisanego, czy mówionego. Każdemu może się bowiem zdarzyć, nawet największym tuzom (posługującym się językiem niczym szermierze szpadą) i fenomenalnym językoznawcom pokroju profesorów Miodka czy Bralczyka. Oddając jednak tekst oferty czytelnikowi, powinniśmy postarać się wyeliminować możliwie ich jak największą ilość. Sprawi to, że przez potencjalnych klientów będziemy odbierani poważnie. Ponadto w dobie istnienia wielu narzędzi, które wyposażone są w funkcje korekty, prezentując treść pełną językowych lapsusów, nie stawiamy siebie w najlepszym świetle. 

Popełniamy błędy na każdej płaszczyźnie. Dzięki zastosowaniu autokorekty tych z rodzaju ortografii czy gramatyki jest szczęśliwie coraz mniej. Prawdziwą zmorę Polaków stanowi natomiast interpunkcja. Stawiamy albo za mało, albo za dużo przecinków (często w dziwnych miejscach), niepotrzebnie wprowadzamy spację przed postawieniem kropki czy pytajnika, nie mamy na ogół pojęcia, do czego służy średnik albo wielokropek. Problem przy interpunkcji polega również na tym, że zasady w niej stosowane bywają czasem nie obligatoryjne, a fakultatywne i zależą od innych czynników pojawiających się w redagowanych przez nas treściach.

Co tekst marketingowy winien w sobie mieścić?


Chcesz stworzyć tekst marketingowy, ale nie wiesz, od czego należy zacząć? W takiej sytuacji wypada odpowiedzieć sobie na kilka następujących pytań:

  • jaka grupa stanowi docelowe gremium dla przygotowanej treści?
  • kogo uważasz za bezpośrednią konkurencję?
  • jaki cel ma zrealizować tekst marketingowy? (przykładowo: wprowadzasz produkt bądź usługę na rynek, a może chcesz zmienić postrzeganie już znanej konsumentom kwestii i od nowa zbudować świadomość produktu czy usługi?)
  • jakim językiem powinien zostać napisany? (czy możesz sobie pozwolić na formę z przymrużeniem oka, czy może jednak treść powinna posiadać wydźwięk stricte naukowy)
  • czy Twój tekst marketingowy uwzględnia jakieś badania, analizy, ankiety?
  • które informacje pojawiające się w treści tekstu uważasz za fundamentalne i wymagają podkreślenia?
  • czy istnieje jakiś zbiór słów kluczowych, a także terminów, których dla „dobra” tekstu nie należy do niego wplatać?
  • czym jest lead i jak powinien brzmieć Twój?

To tylko podstawowe zagadnienia, które należy zgłębić, aby powstał ciekawy i technicznie dobry tekst, który posłuży Ci do promocji. Musisz jednak pamiętać, że stworzenie takiej treści wymaga od Ciebie nie tylko sporych pokładów kreatywnego myślenia, indywidualnego i oryginalnego podejścia, ale także umiejętności powoływania do życia poprawnych komunikatów tekstowych od strony językowej. 

Kto mi to napisze?

 

Jeśli czujesz się na siłach, to nic nie stoi na przeszkodzie, by spróbować samemu. Mogą Ci w tym pomóc odpowiednie aplikacje czy programy. Podstawowe funkcje poprawy tekstu znajdziesz w prawie każdym narzędziu do jego tworzenia i edycji. Pozwalają na to m.in.: Word, LibreOffice Writer, OpenOffice Writer czy Google Docs. Jeśli to nie wystarcza, z odsieczą przychodzą przykładowo: Jasnopis, Ortograf lub LanguageTool. Zawsze napisaną już treść możesz też pokazać komuś, kto zna się na rzeczy.

Autokorekta czy copywriter? Program to tylko program. Nie jest w stanie wychwycić wszystkich błędów, poza tym nie posiada językowego wyczucia, sam zresztą też tekstu nie napisze. Warto zatem, jeśli z kolei kwestie językowe nie są Twoją mocną stroną, skorzystać z usług osób, które na co dzień pracują ze słowem pisanym i są w stanie, przy odpowiednim briefie, napisać wszystko na najróżniejsze tematy. Wybierając copywritera, można poszukać kogoś, kto swoje zdolności językowe odpowiednio łączy z przygotowaniem treści przyjaznej dla internetowych wyszukiwarek. Dzięki temu możesz upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: otrzymasz atrakcyjny dla odbiorcy tekst, w którym będzie zaczytywał się bez opamiętania, a ponadto tak skonstruowaną treść, która pomoże we właściwym pozycjonowaniu oferty w internecie. Sprawni i utalentowani copywriterzy co prawda tani nie są, ale pamiętaj o tym, że taka inwestycja szybko może Ci się zwrócić.